3,1K
Puszysty, elastyczny, bardzo regularny i gładki miąższ. Do tego chrupiąca skórka i ciekawy składnik w postaci piwa, którego absolutnie nie czuć. Ten bochenek zachowuje świeżość przez dobre kilka dni. Z przepisu otrzymujemy duży chleb, który wystarcza na wykarmienie wieloosobowej rodziny. Wspomnę tutaj również o zaczynie, nie bez powodu nazwanym 10-godzinnym. Składniki zaczynu mieszamy ze sobą i zostawiamy na 10 godzin. Po tych kilku godzinach mamy pięknie wyrośnięty zaczyn z mnóstwem bąbelków i bardzo charakterystycznym zapachem (uwielbiam go!! ;)). Polecam wypróbować!
Składniki: (na jeden duży bochenek)
10-godzinny zaczyn:
200 g letniej wody
300 g mąki pszennej typ 650
2 g świeżych drożdży
Ciasto właściwe:
cały powyższy zaczyn
200 g jasnego piwa
12 g soli
6 g świeżych drożdży
350 g mąki pszennej typ 650
Przygotowanie:
10-godzinny zaczyn: Przygotować dużą miskę. Wlać wodę, rozprowadzić w niej drożdże i wsypać mąkę pszenną. Energicznie wymieszać do uzyskania gęstej pasty. Miskę przykryć folią spożywczą i pozostawić w temperaturze pokojowej, w miejscu bez przeciągu, najlepiej nieco ciepłym, np. na górze lodówki (lodówka wytwarza idealne ciepło). Odstawić na 10 godzin. W tym czasie zaczyn zwiększy swoją objętość dwukrotnie, a nawet i trzykrotnie, zrobi się rzadszy i będzie miał mnóstwo pęcherzyków powietrza. Moja mała wskazówka: zaczyn najlepiej przygotować wieczorem, dzięki czemu rano będziemy mogli cieszyć się pysznym bochenkiem na śniadanie.
Ciasto właściwe: Do letniego piwa (należy je lekko podgrzać. To ważne, by nie było zimne prosto z lodówki) dodać drożdże i wymieszać, by się rozpuściły. Uwaga! Po dodaniu drożdży piwo zaczyna się mocno pienić, więc dobrze jest rozpuszczać w dużym naczyniu. Szybciutko, od razu po rozpuszczeniu drożdży wlać mieszankę do zaczynu. Wsypać sól oraz mąkę pszenną i wyrabiać ciasto przez dobre kilka minut (ok. 10 minut), aż będzie sprężyste, jednolite i przestanie się kleić. Można wyrabiać ręcznie lub mikserem z hakiem. W razie potrzeby podsypać ciasto odrobiną mąki (odrobiną!).
Wyrobione ciasto przełożyć do naoliwionej dużej miski, przykryć miskę ściereczką (najlepiej oprószoną mąką, by ciasto po wyrośnięciu się z nią nie skleiło) i odstawić na 2-2,5 godziny do wyrastania. Po pierwszej godzinie należy ciasto odgazować dłonią, uderzając w nie pięścią. Pozostawić na dalsze wyrastanie.
Po upłynie tego czasu wyjąć ciasto na oprószony mąką blat, krótko zagnieść, a następnie uformować w okrągły bochenek. To, w jaki sposób się to zrobi, jest niezwykle ważne! Źle uformowany może rozpłaszczyć się na blaszce, a tego nie chcemy :). Ja robię tak: Po krótkim zagnieceniu ciasta formuję z niego kulę i kilka razy z każdej strony składam jego brzegi do środka, za każdym razem obracając chlebek. W ten sposób staje się on bardziej stabilny i mocny.
Uformowany bochenek przełożyć na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia złączeniem do dołu. Przykryć ściereczką i pozostawić na 60-90 minut do napuszenia. Po tym czasie dowolnie naciąć chleb ostrym nożem, żyletką lub nożyczkami.
Piec w piekarniku nagrzanym do 240 st.C przez 10 minut, po czym od razu zmniejszyć temperaturę do 210 st.C i zapiekać jeszcze przez 25-30 minut. Polecam na dole piekarnika umieścić naczynie z wodą. Pieczenie z parą wodną korzystnie wpłynie na chrupkość skórki naszego chleba.
Upieczony studzić na kratce. Smacznego!
6 komentarzy
Ciekawa propozycja, u nas królują chleby żytni-pszenne, ale może skuszę się i na pszenny?
Koniecznie!! 😘😘
Właśnie dzisiaj upiekłam, jedzony był na kolację. Cała rodzinka zadowolona.
Miło mi to słyszeć 🙂
Życzę smacznego!! 😉👌
Właśnie piekę ten chleb i zastanawia mnie tak mała ilość drożdży
Czy zamiast świeżych drożdży mogę użyć suszonych??